W tym odcinku:
Poznaj także fragmenty e-booka, które wprowadzą Cię w świat podcastów "Lean Management po polsku":
"Standard nie ma być ładny. Ma być żywy, w użyciu, czytelny, praktyczny i stworzony tak, żeby ludzie go używali, a nie omijali."
"Brak standardów to nie wyjątek - to codzienność setek firm produkcyjnych."
Zapraszamy do odsłuchania!
Standard nie ma być ładny – ma być żywy, w użyciu, czytelny i praktyczny. Ma być stworzony tak, żeby ludzie go używali, a nie omijali. Minimum dokumentów, maksimum praktyki – wtedy standard nie będzie papierkiem z segregatora, tylko narzędziem. Standard sam się nie utrzyma, trzeba go pielęgnować, podlewać jak designerskie drzewko bonsai w gabinecie pani prezes.
Lean Management po polsku – podcast dla wszystkich, którzy chcą usprawniać swoje procesy i zarabiać dzięki temu pieniądze. Obserwuj nas i zainspiruj się do działania.
Cześć, witam Cię w kolejnym odcinku. Tak samo jak ostatnio – nazywam się Tomasz Król, bo to się akurat nie zmieniło. Opowiem Ci o czymś, co z zewnątrz wygląda jak organizacja pracy, ale od środka często jest to totalny chaos, wkurzenie, zmęczenie i brak poczucia wpływu.
Mam na myśli standardy, które nie działają, czyli nie są skuteczne. Bo w standardach nie chodzi o stos procedur w segregatorze ani o wielką księgę jakości. Chodzi o to, co dzieje się na hali, kiedy nikt nie wie, co powinien robić, jak i kiedy.
Fajnym momentem, żeby to zauważyć, są różnego rodzaju niestandardowe zdarzenia – albo po prostu popołudniowa, czy – jeszcze lepiej – nocna zmiana, kiedy nie ma kierowników, inżynierów, a czasem nawet magazynierów. To właśnie wtedy widać najwięcej. Ja uwielbiam robić obserwacje w takich porach. Czasem wystarczy stanąć przed wejściem do firmy, tak za piętnaście, czternasta, przed zmianą zmian albo przed dwudziestą drugą. Wtedy widać wiele rzeczy, które mówią o dyscyplinie w firmie.
Ale dobra, powiem Ci historię – bo przecież najbardziej lubisz historie, prawda?
Otóż to historia z firmy Wojtka. Człowiek konkretny, zaangażowany, od lat prowadzi firmę z dużym sukcesem. Firma jest na północy Polski, gdzieś pod Elblągiem. Około 120 osób, produkcja – powiedzmy – mebli.
Kiedyś jakoś ogarniali, ale od pewnego czasu coś zaczęło się psuć. Operatorzy pracowali według własnych schematów. Brygadziści mieli swoje zasady, często nieformalne, a kierownicy zmian zamiast zarządzać – gasili pożary. Ratowali sytuację po swojemu. Nikomu to nie przeszkadzało, dopóki nie zaczęli pozyskiwać więcej zleceń. Wtedy czas zaczął mieć znaczenie.
Chcieli robić jak najwięcej, jak najszybciej. Tyle że nikt nie wiedział, ile czasu powinno trwać zlecenie. Jedno robili w trzy godziny, inne – podobne – w dziewięć. Klienci dzwonili z pytaniem o termin dostawy, a dział handlowy nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Jedna wielka improwizacja.
Wojtek próbował to uporządkować. Miał silną presję ze strony rodziny – prowadził firmę razem z bratem i siostrą, a właściwie jej mężem, czyli szwagrem. Oni odpowiadali za sprzedaż i finanse, a on za produkcję. No i ciągle go pytali: „Kiedy? Kiedy? Kiedy?”.
Więc Wojtek poczytał, wprowadził instrukcje. Zorganizował szkolenia, zrobił checklisty, wydrukował, rozdał. I przez kilka dni działało, może nawet dwa tygodnie. Potem wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Każdy znów robił po swojemu. Checklisty wylądowały w szufladach, a jeden pracownik zrobił sobie z nich zasłonkę na okno. Cieszył się, że słońce nie świeci.
Wojtek zamiast zająć się swoimi sprawami, zaczynał dzień od chodzenia, przypominania i wkurzania się. Działało tylko wtedy, gdy pilnował. Jak nie przypomnisz, nie sprawdzisz – wszystko się rozłazi jak owce po łące. Gdy się poznaliśmy, Wojtek nie miał już siły na to wkurzenie.
Czy to brzmi znajomo? Jeśli tak – nie jesteś sam. Ten chaos to chleb powszedni dziesiątek, jeśli nie setek firm, które nigdy nie miały czasu, by poukładać organizację.
Nie chodzi o to, że ludzie są źli czy nie chcą współpracować. Po prostu nie ma wspólnych zasad. To typowe, gdy firma szybko rośnie – od garażu, gdzie każdy wszystko wiedział, do większej organizacji, w której nikt już nie ogarnia całości.
Właściciele skupiają się na sprzedaży, nie na organizacji. To działa przez pewien czas, ale potem pojawia się bariera wzrostu i koszty zaczynają mieć znaczenie. Wtedy zwykle słyszę telefon: „Panie Tomku, proszę pomóc”.
Brak standardów to nie tylko chaos na hali. To koszt.
To właśnie jest systemowy brak standardów. Dopóki nie nazwiesz problemu i nie zaczniesz nad nim pracować – będziesz kręcić się w kółko.
W Instytucie Doskonalenia Produkcji budowanie zdrowej kultury organizacyjnej zaczynamy od warsztatów GSM (Good Sense Management) – projektujemy procesy, które naprawdę działają.
Firma ABC – produkcja elementów z tworzyw sztucznych, ok. 40 osób.
• Problem: nierówna jakość, brak powtarzalności, długie przezbrojenia.
• Działania: opisano pięć kluczowych operacji, ustalono standardy, wprowadzono krótkie spotkania zmianowe.
• Efekt: czas przezbrojeń skrócony o 25%, mniej reklamacji, większa przewidywalność.
Firma BCD/CBD – rozlewnia napojów, 20–30 osób.
• Problem: rotacja pracowników, brak wiedzy u nowych.
• Działania: proste instrukcje obrazkowe, ścieżka wdrożenia.
• Efekt: nowi samodzielni po tygodniu, starsi odciążeni, stabilność zespołu.
Firma CDN – prefabrykaty betonowe, ok. 40 osób.
• Problem: chaos w planowaniu, konflikty między biurem a halą.
• Działania: tablica tygodniowa, krótkie spotkania, jasne zasady zmian.
• Efekt: przewidywalna produkcja, spokojne poranki, mniej stresu.
Prawdziwy problem w firmach produkcyjnych to brak wspólnych zasad gry.
Sześć błędów (narzucanie z góry, kopiowanie gotowców, brak analizy, skupienie na dokumentacji, słaba komunikacja, brak cierpliwości) zniechęca firmy do działania.
A przecież można to zrobić dobrze – krok po kroku, z zespołem, zamieniając chaos w spójny system.
Jeśli na Twojej produkcji każdy robi po swojemu, proces jest niestabilny albo masz dość bycia jedyną osobą, która wszystko spina – zapraszam na bezpłatną, 30-minutową rozmowę. Zobaczymy, gdzie znikają pieniądze, czas i nerwy, oraz co trzeba uporządkować.
Jeśli odcinek dał Ci do myślenia – podeślij go komuś, kto też mierzy się z chaosem.
Rekomendowane książki:
• Lean Management po polsku – w dwóch wydaniach.
• Jeśli nie Lean, to co? – o koncepcji Good Sese Management.
Przekaż kontakt do siebie w tym formularzu. Następnie umówimy się na bezpłatną konsultację, która trwa około 30 minut. Podczas niej omówimy problemy i wyzwania, z jakimi się mierzysz. Wyznaczymy główne cele, z którymi możemy pomóc. Po rozmowie przedstawimy plan Warsztatu, który jest początkiem naszej współpracy.