W tym odcinku:
Poznaj także fragmenty e-booka, które wprowadzą Cię w świat podcastów "Lean Management po polsku":
"Największą i trwałą zmianę przynosi decyzja, żeby po prostu przestać robić wszystko po staremu."
"Nie trzeba uczyć się nowego świata. Wystarczy nauczyć się porządkować ten, który już istnieje."
Zapraszamy do odsłuchania!
Największą i najbardziej trwałą zmianę przynosi decyzja, żeby po prostu przestać robić wszystko po staremu.
My zawsze wiedzieliśmy, że ten system przekazywania zleceń nie działa – tylko że, kiedy nie masz alternatywy, przyzwyczajasz się.
Tomek prowadził firmę produkcyjną przez osiemnaście lat. Zaczynał w garażu – potem była pierwsza hala, druga, maszyny, ludzie, biura, kredyty, czterdzieści osób na pokładzie, świetny produkt i klienci z polecenia. Z zewnątrz pełen sukces. Od środka – zupełnie inna historia.
Każdy dzień zaczynał się od chaosu. Tomek przychodził do pracy na szóstą, a już dziesięć minut później słyszał: „Szefie, co z tym zamówieniem z zeszłego tygodnia?”. Ciągłe poprawki, awarie, opóźnienia.
Z czasem zauważył, że niczego już nie planuje – tylko reaguje, gasi pożary, dzień po dniu.
Porównywał to do bajki o Strażaku Samie, gdzie codziennie coś się pali. Mówił: „Tu jest jak w Ponti Pandi”.
Wieczorem siadał w swoim Audi i czuł, że wszystko trzyma się na trytytkach i taśmie klejącej.
Spotkaliśmy się przypadkiem na konferencji o robotach. Opowiadałem wtedy o tym, jak usprawniać procesy produkcyjne. Z sali padło pytanie: „Kto ma dziś czas na warsztaty? My musimy produkować, a nie rozkminiać teorie!”.
Rozumiałem go, bo sam kiedyś byłem w podobnym miejscu – gdy wspólnicy ukradli mi firmę, zostałem z niczym. Wtedy też myślałem tylko o tym, żeby przeżyć kolejny dzień.
Kilka tygodni później Tomek zadzwonił:
– „Mam pana numer z konferencji. Już mam dość. Czy może pan przyjechać i coś doradzić?”
Umówiliśmy się na bezpłatną konsultację. Nie bardzo wierzył, że to ma sens. Ale podczas rozmowy zadałem mu jedno pytanie:
– „Tomku, co Cię najbardziej męczy w codziennym działaniu?”
Zamilkł na chwilę, a potem zaczął mówić. Bez wstydu, bez udawania twardziela.
Tak zaczęła się jego droga – nie od narzędzi, nie od tablic, tylko od szczerej rozmowy.
Tomek to nie był wyjątek. W mojej pracy spotkałem wielu ludzi, którzy stanęli pod ścianą. W każdej branży – od metalu po żywność. I za każdym razem zmiana zaczynała się tak samo: od decyzji, żeby wreszcie przestać działać po staremu.
Robert – właściciel firmy obróbki metalu, około pięćdziesięciu pracowników. Konkretny człowiek.
Przez lata powtarzał: „Nie potrzebuję konsultantów, tylko żeby ludzie robili robotę.”
Tyle że nikt nie wiedział dokładnie, co robić i kiedy.
Wprowadziliśmy trzy rzeczy:
Po trzech tygodniach liczba pomyłek spadła o 30%, a Robert po raz pierwszy zobaczył, że wszystko działa bez niego.
Monika, menedżerka z małej firmy spożywczej – dwadzieścia pięć osób.
Zmęczona, zrezygnowana, mówiła: „To dla mnie jak rozwód, ale już nie mam siły”.
Zaczęliśmy od najprostszej rzeczy – tablicy tygodniowej i krótkich spotkań.
Po pół roku zadzwoniła:
– „Ta tablica czyni cuda. Ludzie sami proponują zmiany, realizujemy wysyłki na czas, nikt się nie zwalnia.”
Dostała premię.
Pojechała z mężem nad morze.
Piętnaście osób, totalny chaos – plan w kieszeni kierownika, wszystko ustalane przez telefon.
Na pytanie, co by się stało, gdyby zgubił telefon, szef odpowiedział:
– „Mielibyśmy przerwę technologiczną w całej firmie.”
Po warsztacie powstała prosta tablica ze sznurkiem, na której wieszano zlecenia.
Po tygodniu – mniej pomyłek, więcej spokoju.
Sześćdziesiąt osób, trzy działy – konstrukcja, produkcja, zakupy.
Każdy pracował po swojemu.
Na wspólnym warsztacie narysowaliśmy całą drogę produktu.
Wyszło, że nikt nie widzi całości.
Uruchomiliśmy cykliczne spotkania interdyscyplinarne, wspólne wskaźniki i tablicę.
Po miesiącu – pierwszy dzień bez opóźnień.
Mała, kreatywna firma, dwanaście osób. Właścicielka – artystka. Chciała porządku, ale bez utraty ducha.
Wprowadziliśmy lidera zmiany, codzienne spotkania i tablicę.
Po kilku tygodniach atmosfera się uspokoiła, a Dagmara mogła zająć się projektowaniem nowych wzorów – w pracy, nie po nocach.
Każda z tych firm zaczynała z oporem. Właściciele byli zmęczeni, nie mieli czasu, ale mimo to zrobili pierwszy krok.
Z każdym tygodniem odzyskiwali kontrolę nad swoim czasem.
Nie chodziło o szczęście ani wyjątkowy zespół. Chodziło o konkretne decyzje i konkretne warunki, dzięki którym zmiana miała szansę się udać.
1. Odwaga, żeby się zatrzymać.
Największy przełom to decyzja, by choć na chwilę stanąć i przyjrzeć się temu, co nie działa.
2. Otwartość, żeby spojrzeć z zewnątrz.
Nie z dumą czy wstydem, ale z ciekawością. „Pokaż mi to, czego nie widzę” – to zdanie często decyduje o sukcesie.
3. Zaufanie do zespołu.
Zespół nie jest problemem – jest rozwiązaniem.
Kiedy ludzie zostają zaproszeni do rozmowy, przestają się bronić, a zaczynają proponować.
4. Cierpliwość.
Zmiana nie dzieje się po tygodniu. Trzeba dać czas – ludziom i sobie.
Nie wyrzucać tablicy po trzech dniach, tylko pozwolić, żeby się przyjęła.
We wszystkich tych firmach zmiana była mała, ale konsekwentna.
Nie wprowadzaliśmy korporacyjnych struktur, nie mówiliśmy o Lean z wielkimi hasłami.
To były codzienne decyzje: tablica, spotkanie, rozmowa, uzgodnienie odpowiedzialności.
Ludzie przestali się bać, bo nie uczyli się nowego świata.
Po prostu porządkowali ten, który już mieli.
Nie technika ani narzędzie decyduje o sukcesie – tylko sposób myślenia o zmianie.
Nie jak o projekcie, ale jak o procesie, który ma sens i prawo być trudny.
Może i Ty czujesz, że wszystko jest na Twojej głowie.
Że codziennie biegniesz, ale nie wiesz dokąd.
Że ludzie przestają pytać, bo „i tak się nic nie zmieni”.
Nie zaproponuję Ci wdrożenia systemu.
Zaproponuję rozmowę – spokojną, bez ciśnienia, w której zobaczymy, co można zmienić, żeby odetchnąć.
Może nic z tego nie wyjdzie.
A może właśnie ta rozmowa da Ci świadomość, że nie jesteś w tym sam.
Instytut Doskonalenia Produkcji to nie zestaw szkoleń.
To działanie, które zaczyna się od zrozumienia, że Twoja firma nie musi działać kosztem Twojego życia.
Dziękuję, że byłeś ze mną do końca.
Jeśli ten odcinek Cię poruszył – udostępnij go komuś, kto codziennie nosi na barkach więcej, niż powinien.
Może to będzie dla niego pierwszy krok.
A jeśli chcesz porozmawiać – link do bezpłatnej konsultacji znajdziesz w opisie odcinka.
Przekaż kontakt do siebie w tym formularzu. Następnie umówimy się na bezpłatną konsultację, która trwa około 30 minut. Podczas niej omówimy problemy i wyzwania, z jakimi się mierzysz. Wyznaczymy główne cele, z którymi możemy pomóc. Po rozmowie przedstawimy plan Warsztatu, który jest początkiem naszej współpracy.