Prawdopodobnie znasz ten moment, kiedy rozglądasz się po swojej firmie i wid...
Prawdopodobnie znasz ten moment, kiedy rozglądasz się po swojej firmie i widzisz, że wykonujecie sporo niepotrzebnych czynności. Słyszysz jak Twoi koledzy i koleżanki narzekają na przemęczenie i wkurzają się na siebie nawzajem. A najgorsze zapewne jest to uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że sam/a nie jesteś w stanie tego zmienić. Marnotrawstwo na produkcji jest wszechobecne. Najważniejsze, żeby jak najszybciej zadać sobie odpowiednie pytania. Czy moi współpracownicy widzą to marnotrawstwo na produkcji? Czy szukają metod usprawnień, żeby je minimalizować? Czy radzimy sobie z wprowadzaniem takich zmian?
Mam nadzieję, że jesteś już na etapie szukania odpowiedzi na te pytania. Jeśli jeszcze nie, to zachęcam, żeby zacząć od zaraz. W innym wypadku za rok będziesz mieć do siebie zupełnie niepotrzebne pretensje, że tak ważny temat pozostawiłeś/aś „na kiedyś” i jesteś nadal w tym samym punkcie. Znajome uczucie? No właśnie. Po co sobie to robić.
Pamiętasz, jak wyglądała Twoja pierwsza praca? Na pewno tak. To jedno z tych wspomnień, które zostaje z nami na bardzo długo, albo i na zawsze. Może roznosiłeś/aś) ulotki Może pracowałeś/aś w restauracji? Może malowałeś/aś ściany? Ja np. umieszczałem w gazetkach płyty CD i foliowałem je. Tak, było to już sporo lat temu. Jeszcze pod koniec liceum, kiedy dorabiałem sobie weekendowo z kolegami. Pamiętam, że byłem wtedy święcie przekonany, że przenoszenie kartonów, czy szukanie folii, to bardzo ważne czynności. Praktycznie tak samo ważne, jak włożenie tej płyty do gazetki lub samo foliowanie. Dlatego też nie widziałem nic złego w tym, żeby wykonywać te czynności. Wiedziałem dobrze, że kiedy takich zadań wykonujemy dużo, to nasz wynik końcowy zapakowanych gazetek jest słaby. Ale przyjmowałem, że tak widocznie musi być, bo ktoś to tak zorganizował.
Dopiero kilka lat później dowiedziałem się co to jest wartość dodana i marnotrawstwo w procesach. Mogę śmiało powiedzieć, że był to jeden z ważniejszych momentów w moim życiu zawodowym, bo zupełnie zmieniło się moje spojrzenie na pracę jaką wykonuję ja i ludzie w około. Oczywiście potrzebowałem czasu, żeby oswoić się z tym tematem. Patrząc wstecz musiałem przyznać, że wartością dodaną (zmianą na produkcie, za którą chce zapłacić Klient) była czynność dodania płyty do gazetki oraz ich zafoliowania. Marnotrawstwem na produkcji (czynnością niedodającą wartości do produktu) natomiast cała otoczka szukania materiałów, przenoszenia wyrobów, zapasów materiałów, czekania na informacje, nadprodukcji itd.
Nie wiem, jak to było w Twoim przypadku. Nie wiem, czy masz już ten moment oświecenia za sobą, czy dopiero Cię czeka. Wiem natomiast, że historia każdej osoby z poznaniem marnotrawstwa na produckji jest różna. Ma różnych bohaterów, różne miejsca, różną scenografię, różne emocje, różne słowa, różne wspomnienia. Są w niej jednak wspólne elementy. Po pierwsze, nikt nie urodził się z radarem, który automatycznie informuje czym jest marnotrawstwo i gdzie występuje. Po drugie, nikt nie urodził się z umiejętnością wymyślania i wprowadzania usprawnień. Po trzecie, jak już raz się nauczysz lean’owego podejścia i dostrzegania marnotrawstwa, to Twoje postrzeganie zmieni się na zawsze. I to nie tylko pracy. W życiu prywatnym będzie podobnie.
I tutaj dochodzimy do kluczowej kwestii. Jest kilka zasad, które pomagają we wprowadzeniu innych w tematykę wartości dodanej i marnotrawstwa. Niezależnie czy są to Twoi koledzy, pracownicy, wspólnicy, przełożeni, czy rodzina.
Przypominam sobie, jak na pierwszym szkoleniu lean’owym szeroko otwierały się moje oczy, kiedy robiłem listę marnotrawstwa w swoim otoczeniu.
– Przecież to takie oczywiste! Dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłem – myślałem sobie.
Po doświadczeniach z ponad 60-cioma firmami, którym miałem przyjemność pomagać w tym zagadnieniu, wiem, że tak dobrze przyjąłem tę wiedzę, bo ktoś umiejętnie mi ją przekazał. Mądrze mnie pokierował, żebym sam zobaczył o co chodzi.
Jest oczywiście inna droga. Możesz nawet w tej chwili pójść do swoich współpracowników i zacząć palcem wytykać im, gdzie w ich pracy jest marnotrawstwo na produkcji. Możesz też od razu mówić im, jak powinni sobie z nim poradzić. Jak zareagują? A jak Ty byś zareagował(-a) na takie zachowanie z czyjejś strony? Wiem, wiem. Chcesz teraz powiedzieć:
– Z otwartością przyjmuję życzliwą i konstruktywną krytykę i szybko poprawiam to, co trzeba.
Czy tak jednak jest naprawdę? Może jednak częściej czujemy się dotknięci? Włącza nam się mechanizm obronny, bo uważamy, że ktoś nas atakuje?
Nie ma potrzeba, żeby walczyć z tymi wszystkimi ludzkimi mechanizmami obronnymi. Lepiej po prostu poprowadzić innych w taki sposób, aby sami zobaczyli, gdzie to marnotrawstwo czyha. Gwarantuję, że efekty będą o niebo lepsze.
– To ja dwa dni przeklepywałam te dane z pliku do pliku, a to można w 10 minut wyciągnąć z naszego systemu!? – wręcz wykrzyczała podekscytowana Iwona podczas warsztatów.
Oczywiście można opowiadać o efektach, jakie usprawnienia przyniosły w innych firmach. Można pokazywać slajdy z ładnymi zdjęciami i liczbami robiącymi wrażenie. Często widzę sytuacje, jak entuzjaści usprawnień się denerwują bo „do nich nie dociera, jakie efekty można uzyskać z usprawnień” albo „nie wiem już co im jeszcze pokazać, skąd brać przykłady”.
A może warto wspólnie zrobić przykład zamiast skądś go brać? Z premedytacją w tytule akapitu napisałem „interesujący efekt”. Czyli taki, który dotyczy pracy danej osoby. Jej procesu, jej emocji, jej wyników. Jeśli doprowadzisz do tego, że człowiek zobaczy, jak usprawnienie marnotrawstwa może jemu osobiście pomóc, to już połowa sukcesu.
A to druga połowa sukcesu. Jak już pomożesz zobaczyć marnotrawstwo i pokażesz interesujący efekt, to jest duża szansa, że Twoi koledzy i koleżanki zabiorą się za usprawnienia. Zrobią listę głównych marnotrawstw, przyjrzą się im, zmierzą, ile czasu i pieniędzy przez nie tracą i będę się z nimi po kolei rozprawiać. Przyjdzie jednak nieuchronnie taki moment, kiedy te proste usprawnienia się skończą. Zostaną te trudniejsze, bardziej czasochłonne i problematyczne.
To właśnie moment, żeby być z Twoimi ludźmi i pomóc im przez te trudniejsze chwile przejść. Jeśli takiego życzliwego wsparcia zabraknie, to może się to skończyć tak, jak w wielu firmach.
– Próbowaliśmy, ale nie wyszło.
Słyszę to często o pierwszych próbach z usprawnieniami. Nikt nie pomógł w trudnych chwilach, nie wziął odpowiedzialności za zmianę, więc zmiana naturalnie umarła i wróciło stare.
Obserwuje Cię. Jak się mu przyglądasz i nad nim pracujesz, to się zmniejsza i ucieka. Jeśli jednak Twoja uwagi jest gdzie indziej, to marnotrawstwo wraca. Często nawet mocniejsze niż wcześniej. Nie musisz samemu się z nim męczyć. Jak weźmiesz do ręki jedną zapałkę, to bardzo łatwo ją złamiesz jednym ruchem. A spróbuj złamać 10 zapałek tym samym ruchem? Nie da się. Daj sobie pomóc i naucz swoich ludzi czym jest marnotrawstwo i jak sobie z nim radzić. Naucz mądrze, to będziesz cieszyć się z efektów ich pracy, pomysłów, jakie wdrożą w Twojej firmie i pieniędzy, jakie razem zaoszczędzicie.
Przekaż kontakt do siebie w tym formularzu. Następnie umówimy się na bezpłatną konsultację, która trwa około 30 minut. Podczas niej omówimy problemy i wyzwania, z jakimi się mierzysz. Wyznaczymy główne cele, z którymi możemy pomóc. Po rozmowie przedstawimy plan Warsztatu, który jest początkiem naszej współpracy.